Copyright © Psychologia na dzień dobry
Design by Dzignine
poniedziałek, 24 lutego 2014

Komplementarność czy podobieństwo? Czy przeciwieństwa się przyciągają?





Na przekór ludowemu porzekadłu, że „przeciwieństwa się przyciągają”, najbardziej podobają nam się te osoby, które są do nas podobne. 


Gdy obieramy za obiekt westchnień osobę będącą naszym przeciwieństwem często kierują nami silne emocje. To one powodują, że pragniemy być w związku z kimś odmiennym od nas. Rozbieżności dla wielu są intrygujące, pokusa wzajemnego odkrywania się stanowi fascynujące wyzwanie. To, co znane jest zwyczajne i kojarzy się z nudną. Nieznane rozbudza wyobraźnię, dając nadzieję na ekscytującą przygodę. Pary o przeciwstawnych cechach są więc wszechobecne. Niestety, taki układ na dłuższą metę przeważnie nie zdaje egzaminu. 

Przekonujemy się o tym dopiero gdy opadną emocje. Zaczynamy wówczas dostrzegać niedogodności bycia razem. Trudno jest wieść wspólne życie z kimś zupełnie różnym od nas. Intrygująca odmienność z zalety przeradza się w wadę. Różnice, zwłaszcza w zasadniczych kwestiach, stają się zarzewiem poważnych konfliktów. Nie tylko sprzeczność podstawowych interesów i wyznawanych wartości jest w stanie nas poróżnić. Kością niezgody łatwo staje się odmienność nawyków i codziennych przyzwyczajeń.

Remedium na problemy takich par to zaakceptowanie odmienności. Występowanie różnic jest zupełnie naturalne. Gdy to zrozumiemy, przesuniemy się o krok na wspólnej drodze do porozumienia. 

Wyższość podobieństwa nad komplementarnością.
Z teorii naukowych:
 
Ludzie, którzy są podobni do nas dostarczają społecznego wsparcia dla naszych cech i wierzeń — innymi słowy, potwierdzają nasze przekonanie, że mamy rację (Byrne, Clore, 1970). Poczucie, że inni myślą podobnie działa uspokajająco, a to z kolei sprawia, że lubimy tych, którzy się z nami zgadzają. 
 
Myślimy negatywnie o osobach, które się z nami nie zgadzają w ważnych kwestiach gdyż prezentowane przez nich odmienne opinie przypominają nam spotkane w przeszłości osoby niemiłe, niemoralne, słabe czy bezmyślne (Rosenbaum, 1986).

0 komentarze:

Prześlij komentarz